Złote pęknięcia. Wywiad z Agnieszką Grochowską

Rozmawiała: Agnieszka Litorowicz-Siegert, zdjęcie: Aleksandra Modrzejewska

Data publikacji: 10.07.2024

Złote pęknięcia. Wywiad z Agnieszką Grochowską

Tekst ukazał się w magazynie Twój STYL nr 8/2024

Zaskoczyła nas: uważa, że niezgoda, wbrew przysłowiu, może budować i często jest początkiem zmiany na lepsze. Sprawdza to w swoim życiu. Gdy rzeczywistość wymyka się spod kontroli, w pracy jest nieciekawie, a brak czasu dla bliskich osłabia więzi, ona burzy stary porządek. Agnieszki Grochowskiej przeciętność nie interesuje.

W Dniu Matki brawurowo staje w obronie dzieci. W Żeby nie było śladów walczy z demonami komunistycznej mentalności. W Kosie odważna. W Zakręconych wyłamuje się ze stereotypu bezradnej osoby z niepełnosprawnością. Tylko ta ostatnia rola… Oglądając Nieobliczalną, gdzie Agnieszka gra ofiarę przemocy, od pierwszych chwil chce się krzyczeć: Dziewczyno, zbuntuj się! Rozmawiamy o tym, że czasem powiedzieć „nie” jest trudno, a czasem milczeć po prostu nie można. Spotykamy się na Saskiej Kępie i musimy zerkać na zegarek. Bo za dwie godziny Agnieszka chce być pod sejmem na demonstracji...  

Twój STYL: W jakiej sprawie chcesz protestować?

Agnieszka Grochowska: Sejm zaczyna pracę nad poprawkami w prawie autorskim. Jesteśmy jedynym krajem w Europie, który nie płaci filmowcom tantiem z internetu. Nam, twórcom, chodzi o sprawiedliwe traktowanie. Domagamy się szacunku.

Te postulaty można polajkować w internecie albo iść na Wiejską. Dlaczego robisz to drugie?

Mam obowiązek zabrać głos. Ruch zainicjowali młodzi filmowcy. W grze jest ich przyszłość. Tu nie chodzi o grupę aktorów znanych z filmów i seriali. My możemy być mało przekonujący, ktoś powie: „Dobrze zarabiają”. Mówimy o dużej grupie twórców, którzy wkrótce prawdopodobnie nie będą już pokazywali swoich filmów w kinach czy telewizji, tylko na platformach. To pasjonaci zawodu. Na zrobienie pierwszego filmu czekają nieraz latami, starając się przeżyć za niewielkie pieniądze. Poznałam ich wielu i jestem nimi zachwycona. Z niektórymi się przyjaźnię. Wzrusza mnie i podnosi na duchu, że chcą coś zmienić. Warto buntować się w słusznej sprawie.

Widziałam, jak zrobiłaś to podczas premiery Nieobliczalnej. Grasz tam ofiarę przemocy ze strony męża. W trakcie dyskusji padł słaby żart komentujący akt agresji: „widocznie zasłużyła…”. Zareagowałaś natychmiast oburzeniem. To było mocne. Skąd ta reakcja?

Nie toleruję żartów tego rodzaju. Zrobiliśmy film o przemocy emocjonalnej, fizycznej, ekonomicznej. Opowiedzenie o tym problemie na przykładzie postaci, którą gram, traktuję poważnie, odpowiedzialnie. Ironizowanie z tej sprawy jest niestosowne. Łatwo mi sobie wyobrazić, że tamtego wieczoru wśród publiczności były osoby, które doświadczyły tego, co moja bohaterka.

Widownia zareagowała na twoje słowa oklaskami. Ale twarde powiedzenie „nie” oznacza ryzyko, że ktoś się obrazi, odwróci, skrytykuje radykalizm.

Szkoda mi czasu na przejmowanie się tym i zamykanie w strachu: „lepiej milczeć, bo to się na mnie odbije”. Właśnie tym karmi się przekroczenie i przemoc. Czasem wypowiedzenie swojego zdania jest trudne – inni się nie odzywają, może tak lepiej? Ale ja chcę inaczej. Jako aktorka jestem w  uprzywilejowanej sytuacji. Dzięki mojej pracy mogę się wypowiedzieć głośno w  wielu sprawach, także niewygodnych. Korzystam z tego.

Zastanawiam się, czy trudno ci grać kobietę, której postawa życiowa różni się skrajnie od twojej. Da się zamrozić własne poglądy na czas pracy?

Staram się oddzielić od bohaterki. Chociaż jej charakter mnie ciekawi, pobudza do analiz. Śmieję się, że hobbystycznie zgłębiam ludzkie losy. Sama też przeszłam trudne życiowe sytuacje. Nie traktuję ich jak poligonu eksperymentalnego, ale obserwując innych i siebie, nauczyłam się, że jesteśmy nieprzewidywalni. Nie zawsze racjonalni. Poznałam kogoś, kto był w  sytuacji analogicznej do Martyny z Nieobliczalnej. Rozumiem, na czym polega ten mechanizm. Teoretycznie człowiek krzywdzony powinien przecież w końcu krzyknąć „nie!”. On też rozumie, że to, co się dzieje, jest złe. A jednak deficyty wyniesione z dzieciństwa, z fatalnych relacji powodują, że postawienie granicy jest ponad siły. Uwikłana w toksyczną relację osoba myśli: zasłużyłam na takie traktowanie, nie zasługuję na nic innego, w moim życiu nic dobrego nie ma prawa się zdarzyć... Bardzo trudno z tego wyjść. Czasem jest to niemożliwe.

Ty, aktorka, łatwo zrzucasz z siebie stany emocjonalne bohaterki?

Przez lata wydawało mi się, że nie ponoszę konsekwencji pracy i wszystko po mnie spływa. Ale to nieprawda. Różnie bywa. Czasem odreagowuję rolę chorobą i na dwa tygodnie ląduję w łóżku. Jeśli w porę zrozumiem, że to nadchodzi, zabieram dzieci i ruszamy – nad ocean albo na wyspę, gdzie nie ma wielu ludzi. Jeździmy na rowerach po pustyni, chodzimy brzegiem morza. Woda obm

Pozostało 70% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Twój Styl

PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH

  • Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
  • Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
  • Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
  • Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
  • Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki

4.9 zł miesięcznie

Kup teraz
Twój Styl

Masz już wykupioną subskrypcję?

Zaloguj się