Wygrałam coś dla siebie. Wywiad z Dorotą Gardias
Tekst ukazał się w tygodniku Tele Tydzień nr 26/2022.
Studio telewizyjne, gdzie zazwyczaj zapowiada pogodę, to dla niej za mało. Z radością podejmuje się nowych wyzwań, takich jak nurkowanie w Biebrzy czy śpiewanie w muzycznym show. – Wychodziłam z niego z wielkimi skrzydłami – wspomina udział w „Mask Singer”.
Zacznijmy wakacyjnie. Góry czy morze?
Góry. Kocham góry, dobrze się w nich czuję. Lubię chodzić, wspinać się. Nad morzem jest woda i piasek, a w górach więcej przyrody, krajobrazy, czyli wielka różnorodność. W górach biorę głęboki oddech, który wietrzy nie tylko płuca, ale i głowę. Mam okazję, żeby sobie pomyśleć. To świetny sposób na uspokojenie nie tylko emocji, ale i ciała. W tej powtarzalności, krok
za krokiem, jest jakiś sens. Na mnie to działa oczyszczająco!
W górach stawiam sobie jeden cel – dojść do tego punkciku hen daleko. Jaka satysfakcja jest, gdy już dojdę!
To prawda. Gdy robię trudne podejścia, tak miałam ostatnio na Gerlachu, mam taki moment, kiedy muszę się zatrzymać, przemyśleć, zrobić plan i go powoli zrealizować. Wtedy wiem, że mogę wszystko. Mamy w sobie takie pokłady siły psychicznej i fizycznej, ale przede wszystkim psychicznej, bo to wszystko przecież odbywa się głównie w głowie. Miałam kilka momentów kryzysowych, kiedy nie wiedziałam, co zrobić. To był dla mnie sprawdzian, nie spanikowałam tylko przeanalizowałam i powoli, małymi kroczkami, doszłam do celu. Zrobiłam to!
Zejdźmy z gór. I to na dno Biebrzy. Czego tam Pani szukała?
Śmieci (śmiech). Co roku jest akcja, w której biorą udział nurkowie z całej Polski. Polega ona na czyszczeniu rzek ze śmieci. Drugi raz brałam w niej udział. Wcześniej nurkowałam w Egipcie, czyli w morzu, a to jest zupełnie inna historia. Tam wszystko poukładane, klarowne, spokojne. Natomiast rzeka ma nurt i po prostu pędzi. Trawy na dnie przypominają rozwiane przez wiatr włosy. Nie miałam tam spokoju, byłam opanowana, bo wiem, jak się zachowywać, jak oddychać, ale nie czułam się komfortowo.
Dużo było śmieci?
Dużo. Turyści też coś do wody wrzucają, ale przede wszystkim osoby mieszkające przy rzekach pozbywają się w ten sposób starych telewizorów, zepsutych lodówek…
Żartuje Pani!
Nie. Nawet pług był. Muszlę klozetową znaleźliśmy. Tyle się o tym mówi, edukuje, ale nie dociera to do ludzi. Są przecież miejsca, do których takie rzeczy można zawieźć. I taką samą drogę trzeba pokonać jak do rzeki. Podobnie jest również w lasach. Najlepiej to widzę, gdy jestem na Roztoczu i chodzimy z rodzicami do l
Pozostało 70% artykułu
Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów
Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów tygodnika Tele Tydzień
PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH
- Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
- Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
- Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
- Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
- Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki
1.37 zł tygodniowo
Kup teraz