WIEDŹMIN 2. Całkiem nowa historia
Tekst ukazał się w dwumiesięczniku NETFILM nr 1/2022.
Serial oderwał się od prozy Andrzeja Sapkowskiego i ruszył swoją drogą. Nie jestem przekonany, że to dobry kierunek.
Drugi sezon „Wiedźmina” – jak słyszę i czytam – przyprawił wielu najwierniejszych fanów oryginału o palpitacje serca. Wcale się im nie dziwię, bo faktycznie mogli poczuć się oszukani przez Lauren S. Hissrich i jej ekipę. Z historii wymyślonych przez Sapkowskiego zostało naprawdę niewiele – głównie imiona i nazwy geograficzne, cała reszta jest mieszaniną wybranych elementów z prozy z zupełnie nowymi pomysłami . Dla mniej ortodoksyjnych widzów mogłoby to być bez znaczenia, gdyby „nowe” miało jakość, a zmiany na potrzeby serialu dawały mu kopa i nakręcały akcję. A z tym już gorzej –choć nie zawsze.
Pierwszy odcinek „Ziarno prawdy”, którego podstawą było jedno z opowiadań, mimo że mocno zmieniony w stosunku do literackiego oryginału, to najciekawszy punkt sezonu, odstający od reszty. Jest tu to, co w „Wiedźminie” być powinno: niezła historia, walka z potworem, dylematy moralne, rozważania o przeznaczeniu i miłości, odrobina humoru podlanego alkoholem. Wszystkiego po trochu, odpowiednio zbalansowane. Po takim otwarciu można się spodziewać, że dalej będzie tylko lepiej. Niestety, potem historia traci tempo, a wiele rozwiązań jest po prostu nietrafionych. Pal licho, że Hissrich chce
Pozostało 70% artykułu
Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów
Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów dwumiesięcznika NETFILM
PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH
- Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
- Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
- Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
- Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
- Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki
4.19 zł co dwa miesiące
Kup teraz