W przyjaźni ze sobą. Wywiad z Natalią Kukulską

Rozmawiała: Beata Nowicka, zdjęcie: Martyna Galla

Data publikacji: 12.10.2022

W przyjaźni ze sobą. Wywiad z Natalią Kukulską

Zdjęcie: Martyna Galla
Stylizacja: Maria Szaj, makijaż: Eryka Sokólska, fryzura: Aleksandra Zawadzka/Ruby Blue, scenografia: Anna Tyślerowicz, asystent scenografa: Michał Ruff, produkcja: Marta Sech
Legginsy, sweter H&M Studio, buty No21, zalando.pl, pierścionki, kastet, kolczyki, nausznica kolekcja Longplay Natalii Kukulskiej dla W.KRUK

Tekst ukazał się w magazynie Twój Styl nr 11/2022

To, jak ją wychowano, nazywa „bagażem”. Jest w nim wrażliwość, ale i wielka ambicja. Oraz poczucie, że musi być świetna na wielu polach: jako partnerka, matka, artystka. Otóż... nic nie muszę! – mówi dzisiaj Natalia Kukulska. Ta świadomość jest efektem pracy nad sobą, lektur, terapii. Gdy zrzuciła ten ciężar, poczuła, że łatwiej rozwinąć skrzydła.

Jako dziesięciolatka wydała debiutancki album Natalia. Dziś ma w dorobku 16 albumów i wiele nagród, w tym złote i platynowe płyty. Ostatni spektakularny sukces to Czułe struny z utworami Fryderyka Chopina opracowanymi symfonicznie. Nieustannie koncertuje, a na scenie towarzyszy jej mąż, perkusista Michał Dąbrówka, z którym związana jest od 22 lat. Mama trojga dzieci. Przez lata zakładała maskę silnej i niezależnej, choć czuła się krucha i delikatna. Po czterdziestce zaczęła kolejny etap w życiu – walkę z demonami przeszłości. Próbuje na nowo się zdefiniować. „To rodzaj wewnętrznej wiwisekcji – tłumaczy – ważny proces zrzucania bagażu, o który nie prosiłam, ale wzięłam go w spadku: wychowania, lęków, wygórowanych oczekiwań i zakorzenionego przekonania, że coś muszę. Otóż mogę, a nie muszę”. Od kilku lat czyta mądre książki i odnosi je do swoich doświadczeń. Najnowsze odkrycie? „Nie musisz być każdego dnia w szczytowej formie. Dawaj z siebie najlepsze, co możesz, ale nie wymagaj niemożliwego”. Uczy się odpuszczać i szuka równowagi, bo tylko ona jest źródłem spokoju. W maju wydała płytę Kukulska MTV Unplugged, jesienią rusza w trasę koncertową. O projekcie mówi „moje katharsis”. 

Twój Styl: W utworze Kobieta śpiewa pani: „Dobrze ją znam i wiem, czego chce, bo ten przekorny głos kobietą we mnie jest”. Wie pani czego chce?

Natalia Kukulska: Tak. Świadomość tego krystalizowała się przez lata, ale doszłam do momentu, że – jak śpiewam w innej piosence – „choć wiele to zajęło mi, przyjaźnię się ze sobą dziś”. Ta przyjaźń wynika z tego, że zdążyłam się poznać i zrozumieć. Każdy szuka swojej drogi, tożsamości, to wymaga czasu i doświadczenia. Wczoraj wróciłam z Londynu, to miasto mnie fascynuje, jest kosmopolityczne i tolerancyjne. Przyglądanie się ludziom, którzy nie oglądają się za mną na ulicy, sprawia mi przyjemność. Przeżyłam tam kilka intensywnych dni w hipsterskiej dzielnicy, ale potem ucieszyłam się, że wracam do domu pod Warszawą, gdzie jest cisza i spokój. Szaleństwo tłumu i kameralność dozuję w odpowiednich dawkach. Lubię sama zarządzać swoim światem.

Socjolog Wojciech Klimczyk powiedział, że „Po czterdzieste zaczyna się wszystko co najlepsze”. Też tak pani uważała?

Już lubię za te słowa profesora. Przejrzałam na oczy w wielu kwestiach mojego życia, na przykład powielania nawyków, które nie były moje, duchowego rozwoju, patrzenia na swoje ciało, wymagań wobec siebie. Musiałam przerobić wiele rzeczy, by znaleźć się tu, gdzie jestem. Nie idę za tłumem. Przeczytałam kiedyś artykuł o ludziach nadwrażliwych. Ja się z nimi identyfikuję. Odbieram świat dziesięć razy intensywniej niż inni i każdą rzecz rozkładam na części pierwsze. To mi daje wnikliwość spojrzenia, empatię, ale też wyniszcza emocjonalnie. Dlatego szukam balansu, bo on daje wewnętrzny spokój. Choć życie mnie codziennie zadziwia, mam wrażenie, że jedyną stałą jest zmiana.

I trzeba umieć się z tym pogodzić, zaakceptować?

No właśnie. Staram się być gotowa na to, co przyniesie dzień. Często przy nowych płytach mówi się: „Teraz to nowa ja”. Nową płytę szykuję na przyszły rok, ale czuję, że zaczęłam ważny proces przebudzenia i zrzucania bagażu przeszłości, o który nie prosiłam, ale dostałam w spadku albo przejęłam z miłości: wychowania, lęków, wygórowanych oczekiwań i zakorzenionego przekonania, że coś muszę. Otóż mogę, a nie muszę. To jest fajny etap w moim życiu, a jednocześnie trudny. Rodzaj wewnętrznej wiwisekcji. Muszę powyrzucać różne rzeczy z głównego dysku, wypełnić go na nowo. Może już mam do tego prawo? Śpiewałam kiedyś „lepiej późno niż wcale”. Nie chcę powielać banałów, mówiąc, że wiek jest tylko w naszej głowie, bo widać go też w ciele, na skórze. Starzejemy się. Wystarczy lustro. Ale nie patrzę na siebie przez pryzmat wieku. Kreatywność sprawia, że człowiek nie czuje upływu czasu. A mój zawód ją podsyca. Rutyna zabija.

Dzieci też trzymają nas w pionie, odmładzają mentalnie.

Są odrębnymi bytami, a jednocześnie przedłużeniem naszego życia. Oprócz mojej twórczości, w dzieciach zostanie część mnie, to fascynujące. Każde z nich jest na innym etapie. Syn ma 22 lata, jest już samodzielny, mieszka poza domem, choć często u nas bywa. Skończył szkołę muzyczną drugiego stopnia w klasie instrumentów perkusyjnych, studiuje kompozycję na Wydziale Jazzu w Katowicach. Jest wszechstronnym muzykiem, aranżuje, gra na perkusji, marimbie, pianinie – w różnych składach. Na koncertach MTV Unplugged – jesienna trasa przed nami – Jaś zagra na marimbie, a jego tata na perkusji. Syn i mąż razem ze mną na scenie. To się nazywa mieć mocne plecy!

Córka Ania ma 17 lat...

...i w tym roku zdaje maturę. Wierzę w nią. Jest inteligentna, ambitna i wrażliwa. Pytanie, jak ułożą się dalej jej losy? Ja w wieku 19 lat wiedziałam, że chcę śpiewać i mieć zespół, ale zdałam na filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. Stawiałam pierwsze kroki w zawodzie i studiowałam. Czasami wracaliśmy nocą busem z koncertu i nad ranem koledzy z zespołu wysadzali mnie na Krakowskim Przedmieściu. Trzeba było iść na wykład z filozofii starożytnej, a studentka była nieprzytomna. Pamiętam, że zeszyty z jednej strony miałam zapełnione notatkami z wykładów, a z drugiej repertuarem piosenek, planami występów. Gdy dotarło do mnie, że brakuje mi czasu n

Pozostało 70% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Twój Styl

PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH

  • Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
  • Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
  • Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
  • Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
  • Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki

4.9 zł miesięcznie

Kup teraz
Twój Styl

Masz już wykupioną subskrypcję?

Zaloguj się