Tylko mocniejsze bicie serca. Wywiad z Natalią Kukulską
Tekst ukazał się w magazynie PANI nr 12/2023
Właściwie nie wiadomo, kiedy okazało się, że Natalia Kukulska jest już dojrzałą kobietą. Ale to nie jest czas na podsumowania, bo artystycznie jeszcze nie raz nas zaskoczy.
PANI: Obchodziłaś 25-lecie dorosłej artystycznej kariery i 35-lecie wydania pierwszej płyty „Natalia”. Co myślisz o swoich osiągnięciach?
NATALIA KUKULSKA: Wiele osób identyfikuje sukces jako ten moment, kiedy są na szczycie. Dla mnie sukcesem jest trwanie. Nie zraziły mnie porażki, nie uśpiły sukcesy. Od płyty „Światło” nagrałam 13 solowych albumów. Mierzę swoje życie płytami. Jak przypominam sobie jakieś momenty w życiu, zawsze umiejscawiam je w okolicy wydania kolejnego krążka. Zresztą moje piosenki odzwierciedlają to, co przeżywałam. Pamiętam, co czułam, kiedy nagrałam piosenkę „Zakochani” i co się działo, kiedy napisałam „Na koniec świata” – piosenkę, w której mierzę się z przemijaniem. W teledysku do niej zagrała 102-letnia babcia mojego kolegi muzyka. Poetyckie obrazy i słowa łatwiej oddają emocje, z którymi zmagałam się, gdy odchodziła moja babcia. Muzyka zawsze mi pomagała w radzeniu sobie z nimi. Kiedy wracam do swoich starych płyt, one zaczynają we mnie żyć. Myślę: taka byłam, to była moja najlepsza wersja siebie. A od czasu, kiedy sama zaczęłam pisać teksty piosenek, są dla mnie pamiętnikiem. Uważności na słowa uczyłam się, współpracując z autorami. Początkowo większość tekstów moich piosenek pisał mój ówczesny chłopak - Rysio Kunce. Razem inspirowaliśmy się poezją. Kocham wrażliwość Wisławy Szymborskiej i Jonasza Kofty.
Trwałość to mogłoby być motto twojego życia osobistego. Od wielu lat na scenie towarzyszy ci mąż, perkusista Michał Dąbrówka. A teraz występujecie w nowej, rodzinnej konfiguracji – z 23-letnim synem Jankiem.
Janek zagrał na albumie „Czułe struny” i to właściwie przydarzyło się przypadkiem. Był wtedy studentem pierwszego roku akademii muzycznej w Katowicach. Przyszedł, bo pomagał tacie nosić instrumenty, a szef sekcji rytmicznej Sinfonii Varsovii, Piotr Kostrzewa, stwierdził: „Brakuje nam rąk, więc jak tu jesteś, zagrasz. Masz tu nuty”. Scena filmowa. (śmiech) W ten sposób Jasio dołączył do nas i zasila również sekcję perkusji klasycznej podczas koncertów chopinowskich, ale także gra z nami w projekcie „MTV Unplugged” na marimbie i zagrał na przeszkadzajkach podczas trasy wakacyjnej „Babie lato”. Jest świetnym perkusistą i gra też w innych składach, ale gdy mąż zachorował, nie chciał go zastąpić. (śmiech)
Co czujesz, kiedy stoisz na scenie z synem?
Nie ukrywam: dumę i satysfakcję. Nie tylko dlatego, że fajnie gra. Ważne jest dla mnie, że widzę człowieka, który ma pasję i w tej pasji się spełnia. Zlecam mu również coraz częściej aranżacje. Ostatnio dopisał sekcję dętą do piosenki. Stworzył akustyczną wersję „Kamieni” w projekcie „MTV Unplugged”. Zrobił właśnie licencjat z aranżacji i kompozycji, ale ma też coś, co wydaje mi się ważne, bo ludzi nauczonych fachu może być dużo – wyróżniają go wrażliwość, otwartość i dobry gust. Potrafi bawić się muzyką. Moja córka Ania też nie odeszła daleko od rodzinnych tradycji, chociaż twierdziła, że będzie zajmować się inną dziedziną, bo musicalem. Zupełnie skrajny biegun! (śmiech) Zaczęła właśnie studia w Londynie – uczy się tam aktorstwa, śpiewu, tańca w tym m.in. stepowania, elementów baletu.
To ich wybory?
Pewnie to, że dzieci były tak blisko nas, spowodowało, że naturalnie muzyka i twórczość stały się dla nich ważne. Podglądali to, co się dzieje, bo często próby odbywają się u nas w domowej piwnicy. Pamiętam kilkuletnią Anię, która podczas próby tańczy i śpiewa zapamiętale. Kiedy Michał grał na stałe w programie „Taniec z gwiazdami”, mieliśmy taki zwyczaj: siadaliśmy w niedzielę przed telewizorem, żeby go oglądać. Janek patrzył, jak tata gra, a Ania przebierała się w suknie i tańczyła. Widziałam pasję. Z jednej strony geny, a z drugiej – przecież mogło być inaczej. Muzykę trzeba naprawdę kochać, żeby się jej oddać. W tym zawodzie nic nie jest pewne – ani pieniądze, ani sukcesy. Pewna jest tylko ciężka praca. A już szczególnie w wypadku osób, które wywodzą się z rodzin artystycznych. Zawsze pojawią się złośliwe głosy twierdzące, że mamusia albo tatuś coś załatwili.
Też tego doświadczyłaś?
Oczywiście i moje dzieci też są na to narażone. Jedyny sposób, żeby sobie z tym poradzić, to pracować kilka razy intensywniej, żeby nie mieć sobie nic do zarzucenia. Ale zawsze możesz mieć wątpliwości: czy naprawdę jestem tutaj, gdzie jestem, bo potrafię, czy może jest w tym jakaś racja i jestem tu z rozpędu? Sama w pewnym momencie przeżyłam kryzys wiary w siebie. Pojechaliśmy wtedy z Michałem i malutkim Jasiem do Stanów na krótkie studia do Musicians Institute w Los Angeles. Chciałam przejrzeć się w oczach ludzi, którzy nie mają ze mną żadnych skojarzeń. Zaistnieć bez kontekstu. Nie chodziło o połechtanie sobie ego, ale o odzyskanie wiary we własne możliwości. Bo ludzie potrafią być bardzo okrutni. I to mi pomogło.
Masz świadomość ciężaru wynikającego z porównań i oczekiwań. Pomyślałaś o tym, żeby powstrzymać swoje dzieci, namówić je na inną drogę w życiu?
Nie, bo nie da się powstrzymywać naturalnych procesów. Kiedy moja najmłodsza córeczka Laura, teraz sześcioletnia, zamyka się w pokoju i oznajmia: „Mamo, nie wchodź, bo teraz układam piosenkę i choreografię”, jak mam to powstrzymać? Powiedzieć jej, że ma przestać robić to, co robi, i zacząć czytać książkę? To tak nie działa. Rodzic ma obowiązek nasłuchiwać, być czujnym i uważnym na talenty dziecka. Po to, by mu pomagać realizować jego potencjał. Oczywiście, można podsuwać dzieciom jakieś skrajnie odmienne zainteresowania, a nuż zadziała, ale niektóre cechy widać od razu. A patrzenie na dzieci, które z radością robią to, co kochają, jest wielką przyjemnością.
Nad czym sama teraz pracujesz?
Jestem w trakcie nagrywania nowej płyty, nad którą pracuję z Archiem Shevskym, producentem i muzykiem, który od dawna gra i śpiewa w moim zespole. Epka „Jednogłośna”, która ukazała się w 2021 roku, była jej zapowiedzią. Trochę jest mi wstyd przed fanami, którym obiecałam skończyć album w następnym roku, ale ciągle pojawiają się projekty nie do odrzucenia, które odciągają mnie od pracy w studiu. Mamy już osiem kompozycji. Przedwczoraj weszłam do studia i powstała kolejna piosenka. Cały czas jestem aktywna koncertowo. Gram w różnych składach i występuję gościnnie w wielu projek
Pozostało 70% artykułu
Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów
Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Pani
PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH
- Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
- Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
- Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
- Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
- Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki
4.9 zł miesięcznie
Kup teraz