Mnożenie przez dzielenie. Wywiad z Katarzyną Zielińską

Rozmawiała: Agnieszka Litorowicz-Siegert, zdjęcie: Jakub Pleśniarski/Van Dorsen Artists

Data publikacji: 11.10.2023

Mnożenie przez dzielenie. Wywiad z Katarzyną Zielińską

Tekst ukazał się w magazynie Twój STYL nr 11/2023

Dużo dostałeś od losu? Daj coś innym. Ta zasada nie każdego przekonuje, ją – tak. Świetny zawód, popularność, rodzina i dom, gdzie można się schronić... Wymyśliła więc przekorne działanie: mnożenie przez dzielenie. Katarzyna Zielińska dzieli się szczęściem: zbiera fundusze dla chorych dzieci, wspiera Wioski Dziecięce, pomaga rodzinom zastępczym w Ukrainie. Od lat, jak długodystansowiec, oddaje swoją energię i czas, choć jednego i drugiego nie ma w nadmiarze. Za to dostała od „Twojego STYLU” specjalną nagrodę w plebiscycie „Gwiazdy dobroczynności”. Gratulujemy.

Połowa września, plac Unii w słońcu. Kasia przychodzi do kawiarni prosto z terapii. To trudny wywiad, pierwszy od czasu „gdy musiała uporządkować życiowe priorytety”. Co to znaczy? Opowie. I to, że w  „czynienie dobra” angażuje się z większym rozmysłem, nie bezwarunkowo. Tak działając, można pomóc lepiej, niż kierując się wyłącznie emocjami. To pozwala się nie wypalić, działać z  długoterminową perspektywą. Doceniliśmy ją właśnie za to, że w pracy charytatywnej jest długodystansowcem.

Twój STYL: Można zwątpić w dobro: wojna, powszechny hejt, politycy dzielą nas na lepszy i  gorszy sort… Wierzysz w słowa piosenki, że „ludzi dobrej woli jest więcej”?

Katarzyna Zielińska: Nie tylko więcej. Uważam, że ich przybywa. Bycie dobrym jest „zaraźliwe”. Wychowałam się w domu pełnym życzliwości. Nieraz przychodzili do nas znajomi, którzy potrzebowali pomocy. Do dziś zdarza mi się słyszeć: „Twój tata mi pomógł, załatwił, zadzwonił”. Albo: „Twoją mamę interesowało, co dzieje się w moim życiu”. Dlatego doceniam, gdy ktoś pyta: co u ciebie? – i czeka na odpowiedź. Nie lubię kurtuazyjnych rozmówek, niepatrzenia w oczy, rozglądania się, kogo opłaca się poznać na imprezie. Może nie pasuję do dzisiejszych czasów. Przywiązuję się do przyjaciół. Dbam o  związki i zależy mi, żeby tak robiły moje dzieci. Doceniały relacje, rytuały, posiłki przy wspólnym stole, który jest dla nas bardzo ważny, rodzinne zwyczaje. Zaczyna się od drobiazgów: z wakacji wysyłamy widokówki. Siadamy razem i piszemy, naklejamy znaczki. Kiedy synowie chcą dłużej grać na komputerze, ograniczam ten czas, ale gdy chcą zostać na podwórku z kumplami do późna, zgadzam się. Najwyżej będą niewyspani.

Co znaczy dla ciebie „być dobrym”?

Chodzi o wyczulenie na potrzeby drugiego człowieka. Szanowanie jego przestrzeni, ale też dzielenie się tym, co dostało się od losu. Żeby każdy miał trochę frajdy z tego świata. Dzisiaj dodam jeszcze: dzielenie się przy zachowaniu właściwych proporcji.

Przychodzą na myśl słowa Audrey Hepburn: „W miarę upływu lat pamiętaj, że masz dwie ręce: pierwszą, żeby pomóc sobie, drugą, by pomagać innym”.

Ja w pewnym momencie przestałam tę pierwszą rękę czuć. To było trzy lata temu. Dotarło do mnie, że dużo z siebie oddaję innym, a przecież mam rodzinę, własne życie. Był moment, gdy straciłam poczucie równowagi i podobno było to widać. Słyszałam od przyjaciółki: „Przestałaś wychodzić na kawę, a zawsze to lubiłaś…”. Niby drobiazg, ale był znakiem, że zapominam o sobie. Wojtek, mój mąż, mówił: „Kasia, musisz przystopować. Ty też jesteś ważna”. Przyznałam wreszcie, że brak mi już prądu.

A nasze pokolenie uczono, że nie wolno narzekać, trzeba dawać radę.

Do tego w aktorstwie obowiązuje zasada: pokaż, jaka jesteś wspaniała, optymistyczna, silna. Wiele osób kojarzy mnie z rolami kabaretowymi, w których emanuję energią. Była pokusa, żeby tylko taką siebie pokazywać w mediach społecznościowych. Nierealną. To pułapka. Schodząc ze sceny, marzyłam, żeby odkleić uśmiech z twarzy. Dlatego zdecydowałam się na terapię. Przyniosła mi ulgę. Dzięki niej zrozumiałam, że mam prawo do zmęczenia, słabości.

Znamy się długo, ale nie widziałam w tobie osoby zwracającej się do kogoś o pomoc.

Wahałam się, czy o tym mówić, ale nie ma nic wstydliwego w tym, że ktoś troszczy się o własny dobrostan, kondycję psychiczną. Najbliższych nie chcesz obciążać swoimi problemami. Terapeuta spojrzy na ciebie z dystansu. Dzięki niemu uczysz się ustawiać proporcje, więcej zajmujesz się sobą. 

To daje siłę, gdy musisz brać na siebie problemy ludzi, którym pomagasz?

Tak. Kiedy angażuję si

Pozostało 70% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Twój Styl

PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH

  • Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
  • Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
  • Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
  • Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
  • Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki

4.9 zł miesięcznie

Kup teraz
Twój Styl

Masz już wykupioną subskrypcję?

Zaloguj się