Kraina kwitnącej wierności

Tekst: Marcin Kończewski, zdjęcie: Disney+

Data publikacji: 08.03.2024

Tekst ukazał się w dwumiesięczniku NETFILM nr 2/2024

To będzie jeden z najlepszych seriali tego roku. Szogun to niesamowite doznanie, wehikuł czasu przenoszący do świata XVII-wiecznej Japonii.

Druga adaptacja klasycznej już powieści Jamesa Clavella na poziomie jakości produkcji, rozmachu to swoisty fenomen i ewenement. Już od pierwszego odcinka nowego Szoguna byłem autentycznie zszokowany tym, jak to jest dobrze zrobiony, zagrany i opowiedziany. Niemal w każdej scenie aż wylewa się z ekranu tak fascynujący, a jednocześnie odległy klimat kultury samurajskiej Japonii. To produkcja, która nie stara się podążać realizacyjnymi trendami współczesnego kina historycznego, a pozostaje wierna, niemal czysta. Prawdziwa klepsydra czasu. Takich już się nie robi. To będzie jeden z najlepszych seriali tego roku, jeżeli nie ostatnich lat. I śmiało mogę to napisać już po ośmiu obejrzanych odcinkach z dziesięciu. Finał zapowiada się bowiem spektakularnie.

Szogun to dramatyczna opowieść o honorze, dumie, powinnościach, wierności i okrucieństwie świata, którego nie dość, że już nie ma, to dodatkowo jest niezwykle odległy kulturowo od naszej, europejskiej wrażliwości. Trafiamy tu w sam środek konfliktu, gdzie lord Yoshii Toranaga walczy o życie ze sprzymierzonymi przeciwko niemu wrogami z Rady Regentów. Kiedy przy japońskim brzegu zostaje odnaleziony tajemniczy europejski okręt, sytuacja polityczna może ulec diametralnej zmianie. Angielski pilot, John Blackthorne, zna bowiem sekrety, które mogą pomóc Toranadze odmienić losy nieuchronnej wojny i zniweczyć wpływy groźnych wrogów samego marynarza. Na poziomie prowadzenia tej historii twórcom udało się uzyskać niemal idealny balans między skrupulatną ekspozycją kultury

Pozostało 70% artykułu