Joanna Kryńska i Grzegorz „Gabor” Jędrzejewski | Przejdziemy to wspólnie

Wysłuchała: Beata Biały, fotografował: Filip Zwierzchowski

Data publikacji: 18.09.2024

Joanna Kryńska i Grzegorz „Gabor” Jędrzejewski |  Przejdziemy to wspólnie

Tekst ukazał się w magazynie PANI nr 10/2024

Obiecali sobie, że będą razem na dobre i na złe. To złe przyszło bardzo szybko. Wtedy Joanna Kryńska przekonała się, że Grzegorz „Gabor” Jędrzejewski nie rzucał słów na wiatr.

JOANNA KRYŃSKA – dziennikarka, od 19 lat związana z TVN24. Twarz poranka „Wstajesz i Wiesz” i newsów w „Dzień Dobry TVN”. Mama dwunastoletniego Franka i ośmioletniego Janka. Mówi, że: „bycie mamą to jej życiowa rola”.

Ósmego marca prowadzi­łam poranek w „Dzień Do­bry TVN”. Namawiałam kobiety, żeby dbały o zdrowie. Już wiedziałam, że dzieje się ze mną coś złego. Po programie czekała mnie tomografia, która miała od­powiedzieć na pytanie: skąd te nieustają­ce bóle głowy? Wychodzę z gabinetu, idę korytarzem i widzę uśmiechniętego Ga­bora. Dziś wiem, że widząc moje łzy, był pewien, że to łzy radości, że wszystko jest OK. A ja myślałam tylko o tym, że za chwilę wracamy do domu i muszę powie­dzieć coś dzieciom. „Ma pani guza móz­gu” - słowa lekarza dudnią mi w głowie. Grześ tuli mnie, uspokaja. „Asia, jeste­śmy razem. Przejdziemy przez to wspól­nie. I będziemy, kochanie, bardzo długo i dobrze żyć. Jestem tego pewien. Będzie­my bardzo długo i dobrze żyć. Jestem te­go pewien…”, powtarza jak mantrę. „Za­raz wrócimy do domu. Jeżeli potrzebujesz, wypłacz się teraz, przy mnie”. Tylko tyle pamiętam. I sny. Straszne. Ostateczne. Budziłam się zlana potem.

Guz okazał się niezłośliwy, a Grzegorz - najczulszym opiekunem. Odwołał wszystkie mecze, treningi z dziećmi i spotkania reporterskie. Woził chłopców do szkoły, zajmował się domem, a przede wszystkim mną. Zawiózł mnie na Podla­sie, do malutkiej, ważnej dla mnie ka­pliczki. I do znajomego księdza, żeby udzielił mi namaszczenia chorych. Do szpitala na czterodniowy pobyt spakował plecak jak na obóz przetrwania. (śmiech) Chciał tam ze mną zostać, ale przecież to niemożliwe.

Pamiętam pierwsze spotkanie. To było firmowe wyjście. Podszedł do mnie kole­ga Grzesia i przedstawił nas sobie. Zapa­miętałam go jako ciepłego, zabawnego faceta z pięknym uśmiechem. Życie uło­żyło się tak, że po jakimś czasie byłam sa­ma z dziećmi. Skupiona tylko na nich i sobie. Grześ odezwał się w odpowied­nim momencie. Zaprosił na kolację. „Dziękuję za zaproszenie. Jeśli chcesz się ze mną spotkać, zapraszam do sali zabaw. Idziemy z chłopcami, oni będą się bawić, a my możemy wypić kawę”. Szybko na­wiązał kontakt z chłopakami. Potem zaprosiliśmy go do domu, żeby razem po­grać w piłkę. Wspólny obiad, czułam, jakbyśmy od zawsze byli rodziną. Potrafił rozwiązać każdy problem dziecka - od wiązania butów po rozlaną na koszulce wodę. Kiedyś zaproponował, żebyśmy ra­zem pojechali na mecz: „Dla chłopaków to będzie świetna zabawa. Zabieram jesz­cze mamę”. Słyszę od gościa, że jedzie z mamą na mecz! I poznaję cudowną pa­nią – ciepłą, radosną, pełną energii, któ­ra zagrzewa Gabora do walki. Mojego Janka bierze na kolana, z Frankiem po kilku minutach jest w doskonałej komi­tywie, a ja czuję się przy niej jak przed la­ty z moją mamą, która odeszła za wcześ­nie. Spotkaliśmy się wszyscy po meczu. Zobaczyłam pełną czułości, miłości i tro­ski relację dorosłego syna z matką. I za­kochałam się jeszcze bardziej.

Chłopaki wkręcili i mnie w piłkę nożną. Ba! Zostałam bramkarką na naszym do­mowym boisku. (śmiech) Każdy chciał strzelać gole, a nikt stanąć na bramce. „Tylko nie ciśnijcie mocno!”, proszę, gdy czasem walą jeden za drugim, a piłka wbija mnie w siatkę. Ogromny spokój da­je mi to, że chłopcy trzymają sztamę i mają swoje męskie tematy. Zdarza się, że chcę coś im wyjaśnić, a Grześ mówi: „To już jest omówione”.

„Czy ty go kochasz?”, zapytał pewnego dnia Franio. Odpowiedziałam, że tak. „A czy zaw

Pozostało 70% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Pani

PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH

  • Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
  • Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
  • Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
  • Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
  • Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki

4.9 zł miesięcznie

Kup teraz
Pani

Masz już wykupioną subskrypcję?

Zaloguj się