Elżbieta i Andrzej Lisowscy | W obłokach i na ziemi

Wysłuchała: Beata Nowicka, zdjęcie: Archiwum prywatne

Data publikacji: 18.08.2023

Elżbieta i Andrzej Lisowscy | W obłokach i na ziemi

Tekst ukazał się w magazynie PANI nr 9/2023

Od 40 lat żyją w ciągłej podróży. Przemierzają świat śladami wielkich cywilizacji. I zadają najważniejsze pytania: skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy?

ELŻBIETA LISOWSKA – orientalistka, iranistka, badaczka mistycznego islamu, doktor religioznawstwa. Wraz z mężem należą do elitarnego The Explorers Club. W ich dorobku znajdują się reportaże i przewodniki turystyczne, książki m.in. „Ogień i monsun. Indochiny z bliska”. Prowadzili wspólnie programy telewizyjne: „Światowiec”, „Z plecakiem i walizką” oraz audycje radiowe: „Południki szczęścia” i „Południk Café”.

Jesteśmy razem dłużej, niż żyliśmy osobno. 47 lat. Andrzej zakładał teatr studencki, przyjaciółka powiedziała mu, że jest taka blondynka, któ­ra tańczy. Na pierwszym spotkaniu zrobił mi pyszną jajecznicę na pomidorach. Dzi­siaj mówi: „Nie wiedziałem wtedy, że to szakszuka”. To był listopad. 13 maja w pią­tek zostaliśmy parą. Nie było żadnych deklaracji, wszystko działo się naturalnie. Na pierwsze wspólne wakacje pojechali­śmy na Kaszuby, do bazy studenckiej. Miałam plecak, Andrzej… torbę podróżną. Patrzyłam ze zgrozą, jak taszczy ją kilka kilometrów przez las. Gotowałam w małej menażce. Bardzo mi się to później przydało. Spaliśmy w namiocie.

Do Iranu przyleciałam 25 września 1978 r. na stypendium szacha Mohammada Rezy Pahlawiego, w akademiku byłam jedyną Europejką. Moje pierwsze zajęcia skończy­ły się na podłodze. Na placu pod oknami sali wykładowej wybuchła strzelanina, wjechały czołgi, kazano nam się schować pod ławkami. Zaczynała się rewolucja. W styczniu ruszyłam na samotną wypra­wę przez Afganistan do Indii i Nepalu. W Patnie przed granicą Nepalu wylądowa­łam późno w nocy, wszystkie hoteliki po­zamykane. Pomyślałam, że zdrzemnę się na hotelowych schodach, bo ktoś już tam spał. Rano okazało się, że to martwa sta­ruszka. Kiedy wróciłam, Iran był już teo­kratyczną republiką islamską. Pisaliśmy do siebie z Andrzejem, a kiedy wpadłam do Polski na kilka dni, zaręczyliśmy się. Po powrocie do Teheranu poznałam Ry­szarda Kapuścińskiego, tłumaczyłam mu perskie gazety. Dużo rozmawialiśmy, o polityce i o życiu. W „Szachinszachu” napisał dedykację: „Na pamiątkę wspólnie spędzonej rewolucji”.

Ślub wzięliśmy 8 lipca. Nie zastanawiali­śmy się, co to oznacza. Po prostu chcieli­śmy być razem, docieraliśmy się. W po­dróż poślubną pojechaliśmy do Rumunii całą grupą na spływ kajakowy górską rze­ką Bystrzycą. Z delty Dunaju, gdzie po spływie pojechaliśmy odpocząć, pamię­tam taki obrazek. Jest północ, na płótno namiotu coś napiera, czuję, że za chwilę ściana runie. Andrzej wyskakuje na ze­wnątrz. Tumult... Uchylam płachtę i w świetle księżyca widzę, jak po nasypie pędzą świnie, za nimi Andrzej w samych slipkach, a na końcu pies, obrońca stada.

Każde z nas miało swoje zainteresowania, które w pewnym momencie się połączyły – ja zaczęłam pisać, Andrzej, dziennikarz, skończył kurs operatorski. W naszym ży­ciu pojawiły filmy. W 1986 r. ruszyliśmy na jedną z najważniejszych dla nas podró­ży – do Pakistanu i Chin. W trzy miesiące pokonaliśmy 20 tysięcy kilometrów. Tasz­czyliśmy 70 kg bagażu, z czego 45 kg to był sprzęt filmowy. W porywach ważyłam wtedy 42 kg, mąż 60 kg...

Andrzej mówi, że ma kobiecą naturę i du­szę, jest bardzo wrażliwy. Jak to fotograf lubi chodzić swoimi ścieżkami. Na wspól­nych wyprawach często się rozdzielamy i spotykamy po paru godzinach w jakiejś knajpce. W związku trzeba dać sobie tro­chę oddechu, inaczej łatwo się udusić.

Mieliśmy fascynacje, ale żadne z nas nie przekroczyło granicy, za którą można zra­nić drugą osobę. Nigdy się na siebie nie obrażamy (co nie oznacza, że się nie kłó­cimy). Nie znamy cichych dni. Gdy jestem wkurzona, po prostu wychodzę z domu, żeby pr

Pozostało 70% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Pani

PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH

  • Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
  • Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
  • Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
  • Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
  • Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki

4.9 zł miesięcznie

Kup teraz
Pani

Masz już wykupioną subskrypcję?

Zaloguj się