Dorota Kobiela-Welchman i Hugh Welchman | Dużych różnic brak

Wysłuchała: Monika Głuska-Durenkamp, fotografował: Filip Zwierzchowski

Data publikacji: 17.04.2024

Dorota Kobiela-Welchman i Hugh Welchman | Dużych różnic brak

Tekst ukazał się w magazynie PANI nr 5/2024

Polka i Anglik, Dorota Kobiela-Welchman i Hugh Welchman. Zakochani w sobie i w kinie. To oni zrobili głośny film „Chłopi”. Jak mówią, wspólna praca nie szkodzi ich związkowi, tylko go umacnia.

DK WELCHMAN, czyli DOROTA KOBIELA-WELCHMAN – absolwentka ASP w Warszawie i Warszawskiej Szkoły Filmowej. Reżyserka i scenarzystka filmów animowanych, m.in. „Serce na dłoni”, „Mały listonosz”, „Szkice Chopina”. Za zrealizowany wspólnie z mężem, Hugh Welchmanem, film „Twój Vincent” otrzymała m.in. nominację do Oscara i Złotego Globu. Członkini Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, Europejskiej Akademii Filmowej i PAF. Związana ze studiem BreakThru Films.

Lubimy porównywać się do naszych psów. Ja to Fredzio, Hugh to Roman. Fredzio ma lek­ką nerwicę, lubi leżeć pod kołderką, tulić się. Mniej chętnie chodzi na spacer, a jak pada deszcz, to w ogóle. Roman jest wiecz­nie uśmiechnięty, socjalizuje się z psami, jak Hugh, który jest otwarty i towarzyski. Mąż skupia się na pozytywach, ja mam tendencję do przeżywania, analizowania, czarnowidztwa.

Może dlatego tak dobrze się dogadujemy i uzupełniamy. W pracy wychodzi nam to dość naturalnie, bo też mamy trochę inne zdolności i kompetencje. Każde z nas sku­pia się na tym, co robi najlepiej. Nie wiem, czy Hugh jest typowym Anglikiem? Lubi pić herbatę z mlekiem - u mnie na Śląsku to nazywa się bawarka. Poza tym dużych różnic kulturowych nie zauważyłam. Je­steśmy z podobnej klasy społecznej, śred­niej, wykształconej, i w naszych domach nigdy się nie przelewało. Gdy się pokłóci­my, szybko łapiemy się wzrokiem i zaczy­namy się śmiać. Nauczyliśmy się przyzna­wać do błędu i umiemy przepraszać.

Ostatni czas nie był dla nas łatwy. Medial­ny rozgłos wokół „Chłopów”, z jednej stro­ny miłość widzów, z drugiej czarny PR, wszystko to kosztowało nas dużo stresu. Ale przez nasze osobiste doświadczenia nabraliśmy większego dystansu. Przez wiele lat staraliśmy się o dziecko. Nie uda­ło się nam, poroniłam i bardzo przeżyliśmy tę stratę. To wszystko utwierdziło nas w tym, żeby zawsze stać po swojej stronie, nie obwiniać się, tylko wspierać. I tak dzieje się od samego początku, a jesteśmy ze sobą ponad 14 lat.

Pierwszy raz usłyszałam o Hugh od mojego przyjaciela z liceum i ze studiów na ASP, Kamila Polaka, reżysera. Był pod jego wra­żeniem, bo pracował przy filmie „Piotruś i wilk”. Słyszałam też od innych twórców z łódzkiego Se-Ma-Foru, że Hugh jest silną osobowością, ma swoje zdanie. Pierwszy raz spotkaliśmy się na festiwalu animacji w Łodzi. Zamieniliśmy ze sobą kilka słów, ale nie trafił mnie „piorun sycylijski”. Le­piej poznaliśmy się, gdy Hugh produkował film „Zaczarowany fortepian”. Kamil mnie polecił i dostałam zlecenie na malowanie kadrów. Jestem perfekcjonistką i jak już coś robię, totalnie się poświęcam. W trak­cie pracy nie było czasu, aby lepiej się po­znać. Gdy już trwała postprodukcja i zro­biło się luźniej, zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam Hugh o swoim pomyśle na krótkometrażowy film o Vincencie van Goghu. On zaprosił mnie, aby o tym poga­dać. Siedzieliśmy w „Łodzi Kaliskiej”, dys­kutowaliśmy. Potem obydwoje musieliśmy wyjechać z Łodzi. Hugh do Anglii, ja do Bytomia, by spędzić czas z moją chorą ukochaną babcią. Nasz kontakt się jednak nie urwał. Coraz bardziej czułam, że nada­jemy na tych samych falach. Na początku trochę się opierałam tej miłości. Hugh nie miał żadnych wątpliwości i mówił bezpośrednio, że powinniśmy być razem. W końcu, w jego urodziny, w lutym, zro­biłam mu prezent i powiedziałam o swoich uczuciach.

Szybko zadecydowaliśmy, że zamieszkamy razem. Hugh stwierdził, że stworzymy film o Vincencie w jego firmie producen­ckiej BreakThru Films. A po kilku miesią­cach poprosił mnie o rękę… To było w No­wym Jorku na szczycie Empire State Building. Mam lęk wysokości, ale on o t

Pozostało 70% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Pani

PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH

  • Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
  • Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
  • Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
  • Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
  • Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki

4.9 zł miesięcznie

Kup teraz
Pani

Masz już wykupioną subskrypcję?

Zaloguj się