Chcę po sobie coś zostawić. Wywiad z Omeną Mensah
Tekst ukazał się w magazynie Twój STYL nr 1/2025
W słowniku Omeny nie ma słowa „niemożliwe”. Wytrwale tłumaczy, dlaczego pomaga ludziom w Afryce, po co stworzyła wydarzenie TOP CHARITY Auction, podczas której darczyńcy przekazują duże kwoty na pomoc potrzebującym. Angażuje się w to, co dla innych jest trudne. Odnalazła swoje afrykańskie korzenie, jest z nich dumna. Tak samo, jak z bycia matką, żoną, filantropką, bizneswoman i miłośniczką sztuki. Nauczyła się łączyć role. To niełatwe, ale łatwych dróg nie wybiera.
Zanim zaczniemy wywiad, Omenaa opowiada o afrykańskim artyście El Anatsui, który tworzy instalacje z aluminiowych elementów z recyklingu, i Abladzie Gloverze odznaczonym tytułem Life Fellow Królewskiego Towarzystwa Sztuk w Londynie. Ich prace wystawiają najlepsze galerie świata. W jej głosie słychać dumę – oni i ona są Ghańczykami. Po kilku podróżach do kraju ojca Omenaa lepiej czuje afrykańską część swojej natury. Aszantowie, „jej” plemię, są silni i sprawczy. Te cechy przydają się w pracy, której podjęła się 10 lat temu. Gdy z okazji jubileuszu Omenaa Foundation świętowała w Ghanie, niebo zasnuło się chmurami i spadł ulewny deszcz. Zły znak? Przeciwnie.
Twój STYL: Zmieniłaś się przez te dziesięć lat?
Omenaa Mensah: Dziesięć lat temu byłam innym człowiekiem, ale tak samo jak dziś chciałam zmieniać świat na lepsze. Czułam się silna, zdeterminowana, jednak nie wiedziałam, jak najlepiej wykorzystać tę drzemiącą we mnie energię.
Pierwsza wyprawa do Afryki była punktem zwrotnym?
Tak. Wróciłam z Ghany szczęśliwa, że mam cel: chcę zbudować szkołę dla dzieci, które są wykorzystywane do niewolniczej pracy. Sądziłam, że jak opowiem o tym, że mieszkają na ulicach, nie uczą się i pracują ponad siły, to ludzie zrozumieją, dlaczego tak mi na tym pomyśle zależy. Tymczasem zalała mnie fala hejtu: jak śmiesz wspierać czarnoskórych, skoro wszędzie indziej jest tyle biednych dzieci? Nie mogłam zrozumieć takiego myślenia, byłam wściekła.
Co z tą złością zrobiłaś?
Przez pierwszy okres to ona mnie napędzała. Wbrew krytyce postanowiłam założyć Omenaa Foundation. Zaczynaliśmy od zera. Miałam do pomocy jedną osobę, która pracowała jako półwolontariuszka, za kilkaset złotych. W ciągu paru lat zebrałam pieniądze i zaczęłam budowę. Kids Haven School powstała we wrześniu 2021 roku, jej tworzenie trwało dokładnie 1610 dni. Wtedy krytykanci zdali sobie sprawę, że nie żartowałam, że ta szkoła jest ważna nie tylko dla dzieci w Ghanie, ale dla każdego z nas, że dając dobro w Afryce, budujemy dobro także w Polsce i że mam ludziom do zaoferowania znacznie więcej niż mój wizerunek pani z telewizji.
Z czego to „więcej” się bierze?
Chodzi o empatię. Mam przydatną cechę, potrafię poczuć, co przeżywa druga osoba. Potem szybko przechodzę do działania.
Jak wyważyć proporcje rozumu i serca, gdy na widok biedy, niesprawiedliwości losu wzruszenie bierze górę?
To nie jest łatwe. Chłopcy, którym pomagam, są rówieśnikami mojego syna. Vincent skończył siedem lat. Podczas jubileuszu Omenaa Foundation w Ghanie, na uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod Kids Haven Sport & Art Complex siedział koło mnie chłopczyk, wesoły spryciarz, Hashmir (czyt. Aszmir). Po uroczystości poszliśmy do stołu i powiedziałam mu, że jeśli chce jeść ładnie, powinien jedną rękę położyć obok talerza. Próbował, ale mała rączka nie chciała go słuchać. Identycznie jest z moim synkiem. To takie same dzieci. Różni je tylko to, że urodziły się w innej części świata, w odmiennych warunkach, na które nie miały przecież wpływu. Gdy ghańscy chłopcy przyjeżdżają do naszego ośrodka, kilka pierwszych nocy śpią na podłodze, nie potrafią przyzwyczaić się do łóżka. A gdy zaczną z niego korzystać i trochę poznają litery, podpisują łóżko, żeby nikt im go nie zabrał. Zależy mi, żeby ludzie to zobaczyli i zrozumieli, jak nawet niewielki gest może zmienić życie drugiego człowieka.
Wielu poprzestanie na współczuciu. Gandhi mówił, że od empatii odróżnia je brak następstw. Empatia rodzi działanie.
Tak, prawdziwa empatia rodzi działanie. Pozostajemy bierni, dopóki czegoś nie dotkniemy osobiście. Na jubileuszu była ze mną 50-osobowa delegacja z Wielkiej Brytanii, Francji, USA, Malty, Turcji, Brukseli i Polski. Większość gości leciała do Ghany pierwszy raz i nie spodziewała się, co zastanie na miejscu. Byli w szoku: jak to możliwe, że w XXI wieku rodzice sprzedają dziecko na plantację do fizycznej pracy?! Dla wielu było to przebudzenie. Trudne, bolesne, ale przekonujące. Duża część chce tam teraz wrócić i pomagać. Niektórzy mówili mi, że dzięki tej wizycie zrozumieli, dlaczego pomagam i jak wielkie mamy szczęście, żyjąc w krajach rozwiniętych.
Są ludzie, którzy czują dyskomfort, unikają takich doświadczeń. Wolą wyprzeć świadomość zła dziejącego się daleko.
Jednak jestem pewna, że o wiele więcej chce coś zrobić, tylko często nie wie jak. Czytam synkowi na dobranoc książeczki z serii Mali Wielcy o wyjątkowych, silnych osobowościach. Podczas lektury jednej z nich, o Marcusie Rashfordzie, zapadły mi w pamięć słowa: „Ludzie sukcesu świecą jak gwiazdy, gdy porywają innych do czynienia dobra”. Jeśli mam być gwiazdą, to właśnie taką. 10 lat temu było mi do tego daleko, ale dzisiaj czuję w sobie to światło, bo motywuję do działania innych. Polscy przedsiębiorcy tworzą prawie siedemdziesiąt procent polskiego PKB. Jeżeli bywają mało aktywni w działaniach charytatywnych, to nie dlatego, że nie czują potrzeby serca. Po prostu potrzebują impulsu, pokazania możliwości. Dowodem tego była ich mobilizacja po wybuchu wojny w Ukrainie i zebranie ponad 400 milionów złotych. Dla mojego męża pomaganie stało się częścią życia i filozofii biznesu. Pomyślałam, że skoro on ma w sobie gotowość do wspierania potrzebujących, to w Polsce musi być więcej takich przedsiębiorców. Dziś oboje pokazujemy swoim przykładem: osiągnąłeś sukces? Świetnie, podziel się nim.
Łatwo sobie wyobrazić biznesmena, który powie: sama się podziel, ja mam swoje problemy, a ciebie stać na taki gest.
Faktycznie stać mnie. Mogłabym podróżować po świecie, uczestnicząc w kolejnych bankietach, które nie za wiele wnoszą w życie, albo promować produkty na Instagramie. Miałabym na pewno więcej followersów niż teraz. Ale ja tego nie chcę. Skoro mam przywilej pomagania, a traktuję to jak przywilej, chcę z niego skorzystać. Jeśli dzięki sukcesowi pojawia się szansa na choćby drobną poprawę świata, to przyzwoici ludzie jej nie marnują. Tak uważamy z mężem i wielu innych ludzi biznesu kieruje się tą zasadą. Jestem przeciwna powielaniu stereotypu, że jeśli masz pieniądze, musisz być egoistą.
Co to jest Konsorcjum Filantropijne?
To inicjatywa, która powstała przy drugiej edycji naszej aukcji charytatywnej, aby pokazać, że w pomaganiu należy współpracować, a nie rywalizować. Od 22 lat pracuję w TVN, nieraz słyszałam: skoro jesteś związana z telewizją, która ma swoją fundację, po co prowadzisz własną? Wielokrotnie moja działalność była określana jako konkurencyjna dla innej. Ghana leży nad Zatoką Gwinejską, tam też leży Gabon, gdzie zbudował szpital dla potrzebujących Albert Schweitzer. Został za to nagrodzony Pokojową Nagrodą Nobla. Powiedział: „Dobro jest jedyną rzeczą, która mnoży się, gdy się nią dzieli”. Słowa te brzmią i we mnie. Konsorcjum powstało więc, aby tworzyć synergię. Nasze fundacje przekazują wspólnie 30 procent kwoty zebranej podczas TOP CHARITY Auction dla różnych organizacji i przyjaciół naszej inicjatywy. W ubiegłym i tym roku było to prawie 20 milionów złotych.
Jak ta synergia działa na co dzień?
Wspólnie z przewodniczącą konsorcjum Sylwią Dobrzycką wspieramy fundacje i stowarzyszenia działające na rzecz słabszych i potrzebujących, w różnych obszarach życia. W tym roku skupiamy się na zdrowiu psychicznym. Współpracujemy z Andrea Bocelli Foundation, Fundación Rafa Nada
Pozostało 70% artykułu
Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów
Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Twój Styl
PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH
- Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
- Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
- Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
- Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
- Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki
4.9 zł miesięcznie
Kup teraz