Bo Warto być przyzwoitym...

Tekst: Anna Rączkowska, Agnieszka Litorowicz-Siegert, Katarzyna Droga, Beata Nowicka, Beata Biały, zdjęcia: Aldona Karczmarczyk, Robby Cyron

Data publikacji: 14.04.2022

Bo Warto być przyzwoitym...

Na zdjęciu: Marta Łuczak, Paulina Holtz, Asia Niewczas, Katarzyna Błażejewska-Stuhr
Marta Łuczak, Asia Niewczas – Fotograf: Robby Cyron, makijaż: Agnieszka Jańczyk, fryzury: Michał Pasymowski/Art Faces, stylizacja: Maria Szaj
Paulina Holtz – Fotograf: Aldona Karczmarczyk/Van Dorsen Artists, makijaż: Gosia Macias/Van Dorsen Artists, fryzura: Kamil Pecka, stylizacja: Maria Szaj
Katarzyna Błażejewska-Stuhr – Fotograf: Aldona Karczmarczyk/Van Dorsen Artists, charakteryzacja: Vika May, stylizacja: Maria Szaj

Tekst ukazał się w magazynie Twój Styl nr 5/2022.

W takich chwilach sprawdzamy się: ile w nas empatii, czy umiemy dawać, rezygnować z własnej wygody? Opisane 11 kobiet to symbol tysięcy, które wsparły przybyszów z Ukrainy. Żeby mieli co jeść, gdzie spać, czuli się bezpiecznie. Ale to dopiero początek. Czas pokaże, jak to doświadczenie nas zmieni, może wzbogaci. Bo czasem zło wyzwala dobro.

Liczy się skuteczość

Omenaa Mensah
Dziennikarka, przedsiębiorczyni, działaczka charytatywna. Teraz tworzy ośrodek wsparcia dla matek z dziećmi z Ukrainy.

W pomaganiu najważniejszy jest konkret, skuteczność i empatia. Jestem współczująca, ale się nie rozklejam. Jeśli mam pomóc, muszę trzeźwo myśleć, dlatego wyłączam smutek. Moje działania skupiają się na pomocy długofalowej, systemowej. Nadszedł czas, by pomóc Ukraińcom odnaleźć się w naszym kraju i umożliwić nowy start. Postawiliśmy na edukację. Razem z moją fundacją pracujemy nad stworzeniem RiO EDU CENTRUM, dziennego ośrodka edukacji i wsparcia dla matek i dzieci w pierwszej kolejności z Ukrainy. Maluchy będą przebywać w bezpiecznym i spokojnym miejscu, przyzwyczajać się do nowej sytuacji, uczyć się i bawić. Kobietom pomożemy przygotować się do pracy w zawodzie, który miały w ojczyźnie albo w nowym. Praca to dla nich wolność i godność. Nie chcą czuć się bezużyteczne. Przyjechało do nas wiele wykształconych specjalistek, trzeba im dać szansę na wykorzystanie kompetencji. W ośrodku będą pomagać prawnicy, psychologowie, edukatorzy, animatorzy dla dzieci, doradcy zawodowi dla mam. Staramy się, by co najmniej połowa edukatorów pochodziła z Ukrainy. RiO EDU CENTRUM sfinansujemy dzięki przychylności polskich i zagranicznych partnerów, a także akcji „Zostań, kim chcesz”, w ramach której powstały sportowe buty z rysunkami małych podopiecznych Omenaa Foundation. Centrum ruszy lada dzień na warszawskim Mokotowie. Kończymy je wyposażać, mamy tam 450 metrów. Będziemy gościć około stu osób dziennie. Mój cel? Chciałabym powiedzieć po roku: pomogłam trwale 500 kobietom – mają pracę, mieszkanie, a ich dzieci się uśmiechają.

Śmiech i łzy

Katarzyna Błażejewska-Stuhr
Dietetyczka kliniczna i działaczka społeczna. Wraz z mężem, aktorem Maciejem Stuhrem, przyjęła w domu afgańsko-ukraińską rodzinę.

Gdy się obudziłam i dowiedziałam, że tuż za granicą wybuchła wojna, byłam przerażona. Przez pierwsze kilka dni co chwilę sprawdzałam, czy walki nie przesuwają się w naszym kierunku. Potem postanowiłam działać. W szkole mojego Stasia powstał punkt recepcyjny. Stamtąd zaprosiliśmy do siebie rodzinę ukraińsko-afgańską. Zdawaliśmy sobie sprawę, że trudniej będzie im znaleźć dom, bo są muzułmanami. Byli u nas przez sześć dni. Któregoś dnia Staś zapytał: „Dlaczego my nie pomagamy?”. Spojrzeliśmy na siebie z Maćkiem z konsternacją, bo w naszym mniemaniu pomagaliśmy. Dla syna fakt, że uchodźcy mieszkają w naszym domu, był już normą. Dopiero przygotowanie torby z zabawkami i ubraniami dla ukraińskich dzieci uspokoiło jego sumienie. Maciek w nocy odwiózł naszych gości na dworzec. Następnego dnia przyszła sąsiadka: „Słyszałam, że już nie macie uchodźców? Może chcecie następnych?”. Tak pojawiła się u nas Ira, projektantka mebli z Kijowa, z dwójką swoich i dwójką dzieci przyjaciół ze Lwowa, którzy walczą na froncie. Oni zostaną z nami dłużej. Dzieci już udało się zapisać do szkoły. Nasza nowa rzeczywistość: telefon, który rozładowuje się kilka razy dziennie, auto pełne rzeczy pierwszej potrzeby, w domu tłumy: goście aktualni i poprzedni oraz ich znajomi, którzy przed dalszą drogą zatrzymują się u nas. W kuchni kobiety rozmawiające o szkole i obawach o przyszłość synów i córek. Na kanapie bawiące się dzieciaki. Śmiech i łzy.

Czas cichych bohaterek

Katarzyna Dowbor
Dziennikarka, prezenterka. Przyjęła w domu cztery kobiety z Ukrainy.

Śledzę profil Eli Brzozowskiej – jednej z cichych bohaterek. Organizuje wyjazdy na granicę, prowadzi Fundację „Koalicja dla wcześniaka”, a ma czworo dzieci, pracę i dom. Tam przeczytałam o kobietach z Ukrainy, które stoją w kilkukilometrowej kolejce na granicy. Uprosiłam brata, który na stałe mieszka w Stanach, by odstąpił im swój dom. Ela odebrała je w nocy z dworca i przywiozła do nas. Nigdy nie widziałam tak zmęczonych ludzi. Starsza pani z czterdziestoletnią córką i młodsza z osiemnastolatką. W 2014 roku z Donbasu uciekły do Kijowa, ułożyły sobie życie, najmłodsza właśnie zaczęła studia na anglistyce... i znów musiały uciekać. Ich mężczyźni są na wojnie. Wszystkie mówią po angielsku, nie siedzą bezczynnie. Jeżdżą teraz do Eli, pomagają. Chcą wrócić do ojczyzny. Jak wszyscy Ukraińcy, których gościmy na naszym osiedlu. A producent naszego programu przeznaczył dla uchodźców jeden z budynków biurowych. Ludzie z administracji i filmowcy wyremontowali go w jedną niedzielę! My, Polacy, potrafimy się zmobilizować. Ważne, byśmy nie stracili zapału. Pomagajmy z rozwagą, każdy na tyle, na ile go stać. I nie dajmy się zniechęcić.

Armia ludzi dobrej woli

Miłka Uhma-Miechowicz
Wolontariuszka. Na co dzień tłumaczka. Teraz wspiera uchodźców w hostelu Wołoska 7.

Pod koniec lutego przyszłam do punktu informacyjnego w Pałacu Kultury, by się dowiedzieć, jak pomóc. Przez cztery dni wyszłam stamtąd na osiem godzin. Gdy zamknięto punkt, zostałam skierowana do hostelu Wołoska 7. Wcześniej były tam biura, teraz punkt pomocy uchodźcom. Wolontariusze pilnują, by gościom z Ukrainy dobrze się mieszkało – żeby mieli co jeść, w co się ubrać. Chciałabym, żeby znaleźli pracę, zintegrowali się ze społecznością lokalną, nauczyli polskiego, a ich dzieci poszły do szkół i przedszkoli. Żeby nie siedzieli w pokojach, tylko poznawali ludzi. Staram się ich aktywizować. Wołoskiej pomagają restauracje, np. Kuchnia Konfliktu, która zapewnia jedzenie. Działamy wyłącznie dzięki wolontariuszom – wspiera nas ponad 200 chętnych do

Pozostało 70% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Twój Styl

PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH

  • Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
  • Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
  • Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
  • Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
  • Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki

4.9 zł miesięcznie

Kup teraz
Twój Styl

Masz już wykupioną subskrypcję?

Zaloguj się