Wolę słoneczną stronę ulicy. Wywiad z Katarzyną Herman

Rozmawiała: Agnieszka Litorowicz-Siegert, zdjęcie: Mateusz Stankiewicz/SameSame

Data publikacji: 09.02.2024

Wolę słoneczną stronę ulicy. Wywiad z Katarzyną Herman

Tekst ukazał się w magazynie Twój STYL nr 3/2024

„Memento mori to mój ulubiony cytat motywacyjny” – mówi z miną pokerzystki jako Zofia w serialu 1670. Ten żart można wziąć za zachętę, by żyć intensywnie, celebrować każdą chwilę i szukać powodów do radości, bo zawsze jakieś są. Katarzyna Herman cieszy się życiem. Jest optymistką, która chce więcej: grać, podróżować, być z dziećmi, tańczyć. Głód życia to jej źródło energii, fantazji i odwagi.

Ostatni rok należał do niej: w filmie Święto ognia zagrała nauczycielkę baletu, w Doppelgänger. Sobowtór szefową szpiegów, w przebojowym serialu 1670 – Zofię, żonę Sarmaty Jana Pawła. W teatrze też widać ją w dużych rolach, m.in. toksycznej matki w Mój rok relaksu i spokoju w Teatrze Dramatycznym. Jest tam jaskrawa, elektryzująca, ale też gibka, sprawna fizycznie, pełna energii. O takich artystkach mówi się: aktorzyca. W kawiarni na Nowym Świecie ściąga na siebie spojrzenia, gdy ze swobodą przysiada na parapecie. Granatowe spodnie, biała koszula, łagodny makijaż. Śmieje się głośno, spontanicznie. „Jestem w kwiecie wieku!” – powie za kwadrans. Dla niej życie jest intrygujące we wszystkich przejawach.

Twój STYL: Wojna postu z karnawałem – można tak powiedzieć o czasach, w których trudne i smutne wydarzenia rywalizują z radością z życia. Chciałyśmy rozmawiać o przyjemnościach. Myślisz, że to dobry moment?

Katarzyna Herman: Czemu nie? Nie żałuję ich sobie. Zawsze przechodzę na słoneczną stronę ulicy, choćbym miała nadłożyć drogi. Nie marudzę. Wolę się nie wymądrzać. Wiele zdań, które wypowiedziałam we wcześniejszych wywiadach, można było potem wyrzucić do kosza. Ale umiem cieszyć się życiem takim, jakie jest. Mam metodę: to, co niefajne, rozczarowujące, spływa po mnie. Przymykam oczy, ignoruję, udaję, że nie widzę. Denerwuje mnie polityka? – nie oglądam telewizji. Słucham Radia Pogoda, z czego śmieją się moje dzieci. Tam są pozytywne wiadomości i piosenki retro. Oczywiście nie mogę od tego, co za oknem, uciec zupełnie. Czasem konfrontuję się z rzeczywistością z zaskakującym efektem. Dwa lata temu zaproponowano mi rolę w teatrze w Opolu, w sztuce Badania ściśle tajne według Iwana Wyrypajewa. Trudny temat, zapowiedź zagłady planety. Czytając scenariusz, byłam przerażona: przecież nikt na to nie przyjdzie! Teraz ludzie potrzebują komedii, odprężenia. Po co ich przygnębiać, mówić o końcu świata?! Ale reżyserował kolega z roku, więc się zgodziłam. I co? Spektakl się udał. Okazało się, że działa oczyszczająco. Sama dzięki tej pracy zradykalizowałam się ekologicznie. Nie zmienię całego świata, planety nie uratuję, ale mam wpływ na porządek na podwórku. I o to dbam. Nie jeżdżę autem, jeśli nie muszę, nie marnuję jedzenia, nie kupuję wody w plastiku. Leon, mój 19-letni syn, mówi: „Mamo, nie warto zamartwiać się przyszłością, cieszmy się chwilą”. Roma, 14-letnia córka, wzdycha: „Niestety, nie będę miała dzieci, bo niedługo zamienimy się w  skwarki”. A ja swoje: „Nie pozwólmy, by zniszczono nam świat, coś od nas zależy”. Może to naiwne, ale szukam we wszystkim jasnych stron.

A co widzisz, gdy patrzysz za siebie? Lata temu postanowiłaś, że będziesz aktorką, choć przymierzałaś się do zawodowego tańca. Widząc cię w roli nauczycielki baletu w Święcie ognia, zastanawiałam się, czy nie żałujesz tamtej decyzji.

Ani trochę. Mam coraz większą przyjemność z bycia aktorką. Poszczęściło mi się z tą robotą. Moje koleżanki ze szkoły baletowej już nie tańczą, jedna jest choreografką, inna uczy tańca. Rola w filmie Kingi Dębskiej to hołd dla nich. Wiem, jak ciężko pracują i jakie to jest ulotne. Mój zawód można uprawiać tak długo, na ile pozwoli zdrowie, kondycja i pamięć. W szkole baletowej ćwiczyłyśmy przy drążkach ustawionych tak, że przez okna widać było Teatr Wielki. Marzyłyśmy wtedy, by kiedyś tam zatańczyć, zostać solistką. A po latach trafiłam na tę scenę... jako aktorka. Bo Święto ognia kręciliśmy właśnie tam. Projekcja z  dzieciństwa przekornie się ziściła. Mój zawód to ciągłe spełnianie fantazji. Mogę być kobietą szpiegiem, jak w Doppelgängerze, przenieść się setki lat wstecz, jak w 1670, albo zmienić płeć i być… Jackiem Kuroniem, jak w sztuce Podwójny z frytkami w Dramatycznym. Reżyser uznał: „Kto go zagra, jak nie ty? – Ale jak to uzasadniamy? – wątpiłam. – Jeszcze nie wiem, po prostu rzućmy się w to”. To mnie nakręca. Brak ograniczeń, bezkres wyobraźni, w jakiej innej pracy mogłabym tak skakać na główkę?

Marian Opania powiedział: „Aktorstwo to zawód piękny, ale i diabelski. Jeżeli traktuje się go poważnie, nie sposób ustrzec się jego toksyczności”. Wiesz, co miał na myśli?

Domyślam się, ale ja mojej pracy nigdy nie traktowałam bardzo serio. Jestem pasjonatką, ale nie dopisuję aktorstwu misji. Oczywiście doświadczam jego minusów. Na przykład braku stabilizacji. Czasem chciałabym pracować na poczcie: rozmawiać z ludźmi, kończyć o szesnastej, mieć obiad zawsze o tej samej porze. Brakuje mi rutyny. Opresyjne bywa też bycie na świeczniku. Owszem, lubię błyszczeć, zwracać na siebie uwagę, ale na moich zasadach, a tak się niestety nie da. Parę lat temu paparazzi zrobił mi zdjęcia na kameralnej rodzinnej uroczystości, którą chciałam zachować tylko dla siebie. Ale czasami dzięki temu, że nas widać, my, aktorzy, możemy zrobić coś dla innych. Niestety, sympatia widzów na pstrym koniu jeździ. Doświadczam tego, choć od wielu lat mozolnie pracuję na szacunek, zagrałam 50 ról teatralnych, mnóstwo dni spędziłam na planie filmów, seriali, uczę studentów… Następny minus: w tym zawodzie trudno starzeć się z godnością. Myślę, że po sześćdziesiątce może będzie mi łatwiej. Na razie mierzę się z uwagami typu: To

Pozostało 70% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Twój Styl

PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH

  • Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
  • Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
  • Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
  • Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
  • Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki

4.9 zł miesięcznie

Kup teraz
Twój Styl

Masz już wykupioną subskrypcję?

Zaloguj się