Moje dwa światy. Wywiad z Agnieszką Woźniak-Starak

Rozmawiała: Jagna Kaczanowska, zdjęcia: Jakub Pleśniarski/Van Dorsen Artists

Data publikacji: 08.03.2024

Moje dwa światy. Wywiad z Agnieszką Woźniak-Starak

Tekst ukazał się w magazynie Twój STYL nr 4/2024

Wiele z nas kusi ten świat: telewizja, popularność... Ale los wystawia rachunek: nie ma prywatności, są plotkarskie serwisy, ostre wpisy w internecie, gdy w życiu wyjdzie nie tak. Agnieszka Woźniak-Starak tego doświadczyła. I tu jest próba charakteru: poddam się czy pójdę dalej. Rozmawiamy o tym, jak oddzielić świat show-biznesu od tego intymnego, znaleźć schronienie. Ważna lekcja dla wrażliwców.

Lubi przygody, zmiany, wyzwania. W jej życiu – prywatnym i zawodowym – zawsze było ich dużo. Jest znaną prezenterką telewizyjną, dziennikarką, laureatką Telekamer, prowadzi audycje radiowe, podcasty. Wkrótce zobaczymy ją też w nowej roli w programie Mam talent! Takie kobiety jak ona wzbudzają ciekawość – jej profil na Instagramie śledzi ponad pół miliona osób. Czasem myślimy, że mają życie łatwiejsze od naszego, pełne atrakcji, beztroskie. Prawda jest bardziej złożona. Agnieszka Woźniak-Starak ma na koncie wiele sukcesów, ale nie ominęły jej też tragedie, w tym ta, o której rozpisywały się media – śmierć męża. Wycofała się wtedy z życia publicznego. Ten czas minął, choć ona nadal niechętnie odsłania swoją prywatność. Zdarza się jej to, gdy chodzi o ważną społecznie kwestię. Jak wtedy, gdy w Dzień dobry TVN opowiedziała o nieudanych próbach in vitro. Dziś pisze swój nowy rozdział z dala od miasta. Odkryła tam coś, co daje jej siłę.

Twój STYL: Obchodzisz urodziny. To chwila refleksji...

Agnieszka Woźniak-Starak: Świętuję mniej hucznie niż w zeszłym roku, gdy kończyłam 45 lat. Wtedy zatęskniłam za imprezą. Teraz będzie kameralnie. Obchodzę urodziny na Mazurach, to moje miejsce na ziemi i chyba... przeznaczenie. Jestem związana z tą okolicą od młodości. Mama, a w zasadzie rodzice, prowadzili kawiarnię i restaurację w ośrodku wczasowym blisko miejsca, gdzie dziś mieszkam. Przyjeżdżałam tu na wakacje jako nastolatka. Mazury kojarzyły mi się z deszczem i chłodem, nie znosiłam ich. Polubiłam je dopiero dzięki mężowi, a pokochałam dzięki koniom i ludziom, z którymi połączyła mnie ta pasja. Gdy wędrujemy konno po lesie, oglądam Mazury z zupełnie z innej perspektywy, trochę bajkowej. Widzę, jak zmieniają się pory roku, zapachy, kolory. I zakochuję się coraz głębiej.

Pasja jeździecka pojawiła się, gdy byłaś już dorosła.

Uczyłam się jeździć konno, mając 11 lat, też na Mazurach. To były wakacyjne przygody. Nie związałam się z żadną stajnią, ale z koni nie zrezygnowałam, podejmowałam kolejne próby. Czasem nieciekawie się kończyły.

Jakie to były doświadczenia?

Parę razy koń mnie poniósł i nie były to wesołe przygody. Konie to istoty płochliwe i emocjonalne, stworzone do ucieczki. Gdy coś je przestraszy, włącza się u nich atawistyczny odruch i gnają przed siebie bez pamięci. Nie ma znaczenia, czy cwałują same, czy z jeźdźcem w siodle. Sytuacja, w której zwierzę ważące 700 kilogramów pędzi na oślep, a jeździec nie ma na to wpływu, jest przerażająca.

Dla człowieka to też doświadczenie utraty kontroli.

Tak, spotkanie z żywiołem, czymś nieoczekiwanym. Po takich przeżyciach nie da się nie czuć rezerwy albo po prostu strachu. A jednocześnie nadal mnie do koni ciągnęło. Szczęśliwie trafiłam pod opiekę Karoliny Ferenstein-Kraśko, znakomitej trenerki, pierwszej kobiety, która zdobyła medal Pucharu Polski. Pomogła mi pozbyć się blokad, zrozumieć konie, nawiązać z nimi więź. Odczarowała mnie. A  może... zaczarowała? Trenując z nią, poznawałam inne Mazury. Ciche, z dziką przyrodą, odludne, gdzie można konno wjechać do lasu i przez kilka godzin nie spotkać człowieka, gdzie można galopować na koniu po rzece albo pływać w  jeziorze. Dla mnie to była magia. Potrzebowałam tego: zieleni i przestrzeni, po której godzinami mogę spacerować z psami.

Pierwszą lekcję z Karoliną kupił ci w prezencie mąż.

Wylicytował ją na Balu Dziennikarzy, historycznym, bo ostatnim. Konkretnie, nie była to lekcja z Karoliną, tylko przejażdżka z jej mężem, Piotrem Kraśką, którą Karolina zamieniła na obóz konny w Gałkowie.

Co czujesz, gdy wsiadasz na konia? Czego szukasz w  tym spotkaniu? Dla mni

Pozostało 70% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

Kup subskrypcję, aby mieć dostęp
do wszystkich artykułów miesięcznika Twój Styl

PRENUMERATA AUTOODNAWIALNA WYDAŃ CYFROWYCH

  • Wyjątkowa oferta cenowa tylko dla subskrybentów
  • Dostęp przez przeglądarkę internetową lub dedykowaną aplikację
  • Automatycznie odnawialne zamówienie bez dodatkowych procedur
  • Możliwość rezygnacji z subskrypcji w dowolnym momencie
  • Ulubione treści zawsze w zasięgu ręki

4.9 zł miesięcznie

Kup teraz
Twój Styl

Masz już wykupioną subskrypcję?

Zaloguj się